Dorota „Doda” Rabczewska ujawniła, iż od wielu lat musi żyć z przykrą przypadłością. Schorzenie utrudnia jej codzienne funkcjonowanie. Chodzi o mizofonię. Co gorsza, dolegliwość ta z roku na rok się pogłębia.
Doda cierpi na mizofonię
Niewątpliwie 39-latka należy do osób, które sporo od siebie wymagają. Poza tym, piosenkarka chętnie mówi o swoim życiu zawodowym, jak i prywatnym. Zatem nie powinno szokować, że otwarcie opowiedziała o przykre przypadłości, z którą musi żyć na co dzień.
Jak się okazało, Doda zmaga się od lat z mizofonią, czyli syndromem (nad)wrażliwości na selektywne, określone dźwięki. Co ciekawe, schorzenie to najczęściej pojawia się już w dzieciństwie, powodując reakcje psychiczne i somatyczne na niektóre dźwięki. Co gorsza, ich spektrum może się nasilić z wiekiem.
Tak właśnie jest w przypadku Dody. Piosenkarka przyznała, że z upływem lat jest coraz gorzej i staje się to dla niej coraz bardziej męczące.
Jakiś czas temu gwiazda umieściła w mediach społecznościowych nagranie, na którym Aryna Sabalenka poprosiła mężczyznę siedzącego obok niej, aby nie klikał długopisem. Przy okazji Rabczewska wyjawiła, że doskonale rozumie białoruską tenisistkę. „Doskonale rozumiem tę dziewczynę” – napisała.
Celebrytka wyjaśniła także, że z mizofonią zmaga się od dzieciństwa. Doda zdradziła, że wcześniej było jej łatwiej funkcjonować z tą przypadłością. Niestety od kilku lat schorzenie systematycznie nasila się.
„Żyję z mizofonią od dziecka, ale nasiliło mi się tak od 10 lat. Może od przestymulowania w pracy na scenie, studiu nagraniowym lub od nerwów w show-biznesie. Ja długopisu nie ogarnęłabym psychicznie” – zaznaczyła Doda.
„No nie daję rady, jakieś buczenia, klimatyzatory, powtarzające się dźwięki, zegary, które robią tyk, tyk, tyk, na szczęście coraz mniej jest takich rzeczy, które musiałam wynosić z każdego pokoju, w którym spałam” – dodała.
źródło: Plejada